„Jan Matejko z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. B.G. Woźnickiego, Muzeum Narodowego w Warszawie oraz z kolekcji prywatnych”
28 czerwca – 6 października 2019
Wystawa czynna:
28 czerwca – 1 września – codziennie w godz. 10:00-20:00
2 września – 6 października – od wtorku do niedzieli w godz. 11:00 – 19:00
Wernisaż: 27 czerwca 2019 r. o godz. 19:30
Oprowadzania z Bogusławem Deptułą:
30 czerwca o godz. 12:00
3 sierpnia o godz. 13:00
POZIOM 1
Kurator: Igor Chomyn
Współkurator: Bogusław Deptuła
„Matejko o wielu obliczach”
Matejko to oczywiście malarz naszej historii, którą oglądamy głównie jego oczami, dopasowując nasze wyobrażenia do tych stworzonych przez niego.
Wielkie sceny historyczne jego autorstwa zdobią najważniejsze muzealne kolekcje naszego kraju i bardzo rzadko opuszczają swoje miejsca. Matejko to wielkie dzieła, wielka spuścizna, różnorodna i często zaskakująca. Patrząc na jego poważne obrazy, zapominamy, że miał on spore poczucie humoru, ujawniające się w drobnych szkicach i zapiskach, z których istnienia szeroka publiczność nie zawsze zdaje sobie sprawę. Te i wiele innych aspektów twórczości Matejki ujawnia prezentowany w Sopocie lwowski zbiór.
Wskażmy na jeszcze jedną dość ważną kwestię: o ile w swoich skończonych dziełach artysta był dość precyzyjny i staranny, o tyle jego szkice cechuje dużo większa swoboda. I to właśnie w tych pracach wyraźniej uwidacznia się niepośledni malarski talent, który przez jego przeciwników, a było ich wcale niemało, bywał często kwestionowany. Malarstwo Matejki, które znamy, traciło na sile ekspresji, na wizyjności, kiedy zaś spojrzymy na znakomite szkice koni, czy rozwiązania niektórych scen historycznych, choćby na „Twardowskiego wywołującego ducha Barbary przed Zygmuntem Augustem”, widać w nich swobodę, szybkość, zmysłowość, nieledwie monochromatyzm – czyli rezygnację z kolorów. Wiele z tych cech znika w obrazach skończonych.
A skoro wspomniałem o temacie Zygmunta Augusta i Barbary, to trzeba dopowiedzieć, że powraca on kilkakrotnie w rysunkach, które możemy oglądać w lwowskich zbiorach, oraz w olejnym szkicu do „Twardowskiego” z Warszawy. Najwyraźniej był to temat szczególnie bliski artyście. Można by zapytać, dlaczego ta romantyczna i tragiczna miłość, wyjątkowa w całych dziejach naszych władców, aż tak pociągała malarza. Czyżby dochodziło tu do swoistej identyfikacji? Najwyraźniej tak musiało być: Teodora jako Barbara, Jan jako król Zygmunt August.
Padło słowo „romantyczna”. Tak można postrzegać całą wizję dziejów Polski stworzoną przez Matejkę. I to też jeden z paradoksów jego życia i twórczości, która choć przypadła na czasy pozytywistyczne, to nie realizowała, w moim odczuciu, pozytywistycznych ideałów, a raczej zgłębiała i w stawiała centrum zainteresowania chwalebne momenty naszych dziejów.
Często zapominamy także, że Matejko był człowiekiem głęboko religijnym i że to właśnie malarstwo religijne stanowi ważną część jego twórczości. Wśród tego rodzaju przedstawień mamy rysunkowe szkice świętych i zmartwychwstałego Chrystusa, a wreszcie skończoną i to sporych rozmiarów olejną kompozycję „Wniebowstąpienie”. W rysach ukazanego na niej Chrystusa można, jak sądzę, dopatrzeć się podobieństwa do malarza.
Prawdziwym arcydziełem lwowskiej kolekcji pozostaje „Portret dzieci artysty”, żywy, obfity w formy, właściwie przesadny, ale portretowo doskonały. Profuzja wszelkiego rodzaju materiałów tkanych, haftowanych, koronkowych i wszelkich innych, wprost zapiera dech w piersiach oglądających. Symfonia faktur, form i powierzchni zapewne wiernie odpowiada temu, co znajdowało się w domu i pracowni malarza, ale przecież niełatwo jest uznać ów przepych za naturalny. Wyczuwa się tu pewną ostentację, zapis osobistego sukcesu, świadectwo zamożności, nawet jeśli przyjąć, że często w taki właśnie sposób wyglądały pracownie europejskich malarzy historii.
Lwowska kolekcja jest niezwykle różnorodna, ujawnia wiele technicznych aspektów twórczych poszukiwań Matejki. Zarazem szczęśliwie udało się ten zbiór wzbogacić o dzieła z Muzeum Narodowego w Warszawie, oraz z prywatnej kolekcji. Za to wypożyczenie należy serdecznie podziękować, bowiem w każdym dziele objawia się talent i różnorodność poszukiwań krakowskiego malarza. Każdy nowo odkryty obraz powiększa stan naszej wiedzy.
/Bogusław Deptuła/
Patroni medialni: Radio Gdańsk, Radio Plus, In Your Pocket, trojmiasto.pl, Pomorskie.eu, Prestiż Magazyn Trójmiejski